Zegarki STRAUM z wulkaniczną skałą na tarczy. O marce opowiada nam jeden z założycieli – Øystein Helle Husby
"Chcieliśmy chronić zarówno naszą markę, jak i produkt. Pomyśleliśmy więc, że oprzemy się na czymś, co dobrze znamy – norweskiej naturze" – mówi Øystein Helle Husby, jeden z założycieli marki Straum. W rozmowie opowiada o inspiracjach czerpanych z surowych krajobrazów Norwegii, trudach tworzenia unikalnych produktów oraz limitowanej edycji zegarków z tarczą z wulkanicznej skały.
Jednym z miejsc, w którym zatrzymaliśmy się na dłużej podczas naszej wizyty na targach MikroPraga, było stoisko norweskiej marki Straum. Przyznam szczerze, że była to jedna z głównych przyczyn, dla których w ogóle zdecydowaliśmy się na udział w tych targach. Od momentu, gdy odkryliśmy w sieci hipnotyzujące i inspirowane naturą zegarki Straum, z efektownymi tarczami, stały się one przedmiotem naszego szczególnego zainteresowania.
Inspiracja? Surowa przyroda Norwegii
Marka STRAUM to jedna z tych niszowych firm, które prezentują wyjątkowo spójny i przemyślany koncept, z wyraźnym DNA zakorzenionym w kraju pochodzenia – Norwegii. Inspiracją dla projektów ich zegarków są surowe krajobrazy norweskiej ziemi, dzika przyroda, zarówno ożywiona, jak i nieożywiona, pełna klasy, uroku i naturalnego piękna. Norweska ziemia jest także źródłem materiałów używanych do tworzenia tych wyjątkowych zegarków. Przykładem może być limitowana edycja zegarków Jan Mayen Basalt, które powstały z bazaltowej skały wydobywanej na środku Oceanu Atlantyckiego. Więcej na ten temat przeczytacie w dalszej części artykułu.
Na Micro Praha Festival nie tylko podziwialiśmy zegarki, ale również mieliśmy okazję spotkać się z założycielami marki.
Straum to dzieło dwóch osób: Lasse Roxrud Farstada i Øysteina Helle Husby'ego, którzy z wykształcenia są projektantami przemysłowymi. Poznali się jeszcze na studiach, ale dopiero kilka lat po ich zakończeniu postanowili rozpocząć współpracę, której owocem było założenie własnej marki i stworzenie unikalnych produktów.
Pierwsza kolekcja, inspirowana dziką przyrodą Norwegii, ujrzała światło dzienne w 2021 roku. Co ciekawe, zegarki nie były ich pierwszym pomysłem na biznes, jednak z perspektywy czasu można powiedzieć, że dobrze się stało, iż porzucili pierwotne plany i skupili się na projektowaniu zegarków.
Jakie były okoliczności powstania marki Straum i skąd wziął się pomysł na te unikalne projekty? O tym rozmawiałem z jednym z założycieli – Øysteinem Helle Husby.
Wywiad z Øysteinem Helle Husby, STRAUM
Paweł Biernacki: Kiedy odwiedziłem oficjalną stronę marki, zobaczyłem dwóch chłopaków trzymających w rękach piwo. Po tym spotkaniu zaczęliście produkować zegarki. Pamiętam jednak, że na początku chcieliście produkować wyposażenie do kamer filmowych. Finalnie jednak zostaliście przy zegarkach. Nie będę pytał, ile piw wypiliście, ale pomysł okazał się fantastyczny.
Øystein Helle Husby : (śmiech) Dziękuję!
To był Twój pomysł czy Lasse?
To był mój pomysł. Powód, dla którego przerzuciliśmy się z produkcji osprzętu do kamer na zegarki, był dość oczywisty. Nie chcieliśmy, żeby nasze produkty były łatwo kopiowane. Zauważyliśmy, że jeśli tworzysz produkty bez marki lub wyrazistej tożsamości, chińscy producenci mogą po prostu skopiować pomysł. Chcieliśmy chronić zarówno naszą markę, jak i produkt. Pomyśleliśmy więc, że oprzemy się na czymś, co dobrze znamy – norweskiej naturze. Zbudowanie silnej marki o unikalnym charakterze miało utrudnić kopiowanie naszych pomysłów.
Marka Straum jest zakorzeniona w Norwegii i widać, że mocno czerpiecie inspiracje z tamtejszej przyrody. Ile Norwegii jest w waszych zegarkach? Co produkujecie samodzielnie?
Sami projektujemy wszystko w naszych zegarkach, z wyjątkiem mechanizmu, który pochodzi od szwajcarskich producentów, oraz kilku innych części, takich jak sprężyny. Cała reszta – projektowanie, montaż – jest w naszych rękach.
Skała bazaltowa. To coś naprawdę wyjątkowego. Jeśli dobrze pamiętam, pozyskujecie tę skałę z wyspy Jan Mayen, która leży na środku Oceanu Atlantyckiego. Czy nie macie bliżej Oslo jakichś skał, które mogłyby się nadać?
Mamy w Norwegii wiele skał, ale Jan Mayen to miejsce wyjątkowe. Geograficznie przypomina Islandię. To wulkaniczna wyspa, więc wszystkie plaże są czarne. Na wyspie znajduje się aktywny wulkan, a my uznaliśmy, że to fantastyczne miejsce do odwiedzenia i inspiracja dla naszych zegarków. Zorganizowaliśmy więc dziesięciodniową ekspedycję, podczas której wspięliśmy się na wulkan i przywieźliśmy próbki skał.
Czy to było legalne?
Tak, mieliśmy odpowiednie pozwolenie od rządu norweskiego.
Widziałem film na waszej stronie. Wyglądało to, jakbyście wkroczyli do Mordoru. Wszystko było czarne lub szare.
Nie jestem pewien, czy w Mordorze jest śnieg, ale tak – to było intensywne przeżycie.
Kanapkowa tarcza, którą używacie w swoich nowych zegarkach, jest absolutnie niesamowita. Czy możesz nam opowiedzieć o niej więcej?
Pomysł zrobienia zegarka ze skałą bazaltową pojawił się, gdy odwiedziliśmy Jan Mayen, czyli dwa lata temu. Spędziliśmy ten czas na doskonaleniu procesu. Najpierw wypełniamy skałę żywicą, która działa jak stabilizator. Następnie skałę tniemy i szlifujemy do grubości 0,4 mm. Nadajemy jej odpowiedni kształt i przytwierdzamy do szkła. Na końcu tarcza zostaje umieszczona w zegarku.
Ile takich tarcz możecie wyprodukować?
Ilość jest ograniczona dostępnością surowca. Każdą skałę musimy przeciąć, żeby sprawdzić jej strukturę. Ostatecznie możemy wyprodukować około 100 tarcz, bo tylko taka liczba skał spełnia nasze kryteria.
Zatem każda tarcza w poszczególnym zegarku jest inna – różni się strukturą, ilością otworów...
Dokładnie tak.
Gratuluję fantastycznego pomysłu i trzymam kciuki za rozwój marki. Mam nadzieję, że Straum będzie wkrótce dostępny także w Polsce. Co o tym sądzisz? Nie mamy bazaltu, ale mamy węgiel, czy coś w tym rodzaju.
(śmiech) Węgiel też jest świetny.
Dziękuję za rozmowę.