Branża zegarków: Czas na Indie
Dotychczas to Chiny uważane były za “azjatyckiego tygrysa” i nie ma w tej metaforze wielkiej przesady. Jednak, niczym w “Księdze dżungli” Kiplinga, tygrys może i jest największym drapieżnikiem w Azji, ale nie jedynym. Na południe od Himalajów, Indie, obecnie najliczniejszy kraj świata, ostrzą sobie zęby i pazury, by przesuwać się coraz wyżej na liście największych gospodarek świata. Tę tendencję śledzą też marki zegarkowe, widząc w niegdysiejszej “Perle Korony Brytyjskiej” jeden z najważniejszych rynków zbytu.
Co spowodowało ten nagły wzrost znaczenia Indii? Co stanowi o jej potencjale oraz dlaczego zegarkowi producenci wiążą z tym krajem duże nadzieje? Postaram się w tym artykule udzielić odpowiedzi na te pytania.
Liczby nie kłamią
Analizując najnowsze wskaźniki makroekonomiczne oraz statystyki społeczne Indii, nie sposób reagować obojętnie na te dane. Są imponujące, przemawiają do wyobraźni, a zarazem podpowiadają, co może stać się dalej z krajem, który zaledwie kilka dekad temu, był uważany za zacofany, ubogi i z racji na swój wielokulturowy charakter, skazany na egzystencję w cieniu Chin. W 2023 roku Indie stały się jednak piątą największą gospodarką świata, wyprzedzając tym samym swojego byłego protektora - Wielką Brytanię. W obecnym roku populacja kraju nad Gangesem przebiła pułap 1,4 mld mieszkańców, stając się najliczniej zamieszkanym państwem świata. O ile populacja Chin będzie drastycznie maleć na przestrzeni następnych dekad, to populacja Indii w 2050 roku powinna wynieść aż 1,7 mld. Podczas gdy, Chińczyków w tym okresie ma być prawie o połowę mniej.
Nie tylko ilość mieszkańców kolebki jogi i kamasutry robi wrażenie. Chyba jeszcze bardziej imponujące jest to, że wiek przeciętnego Hindusa to 28 lat, a prawie połowa mieszkańców Indii nie ukończyła 30 roku życia. Jest to ogromny potencjał gospodarczy, zważywszy, że ludzie Ci są coraz lepiej wykształceni oraz mają ogromną przewagę nad Chińczykami - posługują się językiem angielskim.
Średni roczny wzrost PKB Indii wynosi około 6%. Utrzymując tę dynamikę, do końca dekady ta była brytyjska kolonia stanie się po USA i Chinach - trzecią największą gospodarką świata.
Przemiana
Wprowadzone w ostatnich dwóch dekadach reformy, których głównym reżyserem był obecny premier - Narendra Modi i jego rząd, spowodowały, że Indie z lokalnego Kopciuszka, stały się księżniczką, na którą z coraz większym zainteresowaniem patrzą “adoratorzy” z różnych stron świata. Społeczeństwo Indii jest coraz bardziej scyfryzowane. Ten proces następował w zatrważającym tempie. Wystarczy nadmienić, że w 2009 roku dostęp do internetu miało zaledwie 60 milionów Hindusów, ale w 2023 ta liczba przekroczyła już 800 milionów osób. A internet to największy “wyrównywacz” nierówności społecznych. W tym samym okresie gwałtownie zmniejszyła się liczba ludzi żyjących w skrajnym ubóstwie. W 2016 dane mówiły o 124 mln osób, by w 2022 roku wskaźnik ten spadł do 15 mln.
Kiedy zmieniają się warunki bytowe, zmienia się również sposób myślenia. Człowiek przestaje się ograniczać do zaspokojenia podstawowych funkcji życiowych, ale zaczyna częściej myśleć o tzw. “zbytkach”. Chętnie podkreśla swój ulegający poprawie status społeczny, więcej konsumuje i częściej wydaje pieniądze. W ten sposób przechodzimy do przedmiotu naszego zainteresowania, czyli do zegarków.
Indie a zegarkowy świat
Według raportu “The Deloitte Swiss Watch Industry Study 2023” 94% ankietowanych Hindusów potwierdziło, że posiada, chociaż 1 zegarek (wliczając to również smartwatche). Nawet w kraju, w którym dodatki biżuteryjne, czy inne ozdoby stanowią nieodłączny atrybut dress code’u, taki odsetek musi robić wrażenie. Oczywiście jakość i prestiż tych czasomierzy pozostawiają pewnie jeszcze sporo do życzenia, ale klasa średnia w Indiach zaczyna się tworzyć, wraz ze wzrostem wykształconych, dobrze opłacanych fachowców. W końcu Indie do jedno z największych zapleczy dla sektora IT. Pęcznieje też lista milionerów. W 2022 roku było ich już 849 000, a do 2027 roku ta liczba ulegnie podwojeniu. To wszystko sprawia, że wraz ze wzrostem stopy życiowej oraz boomu gospodarczego, świat zegarkowy zaczyna być nad Indusem bardziej dostrzegalny.
Od stycznia do sierpnia 2023 roku wartość eksportu szwajcarskich zegarków na Półwysep Indyjski wyniosła 133,7 mln CHF i był to wynik o 18% lepszy z analogicznym okresem w ubiegłym roku i aż o 60% lepszy niż w roku 2021. Daje to obecnie Indiom 22 miejsce na liście największych odbiorców szwajcarskiego sektora zegarkowego. Eksperci branżowi przewidują, że do 2028 Indie zameldują się w pierwszej 10-ce importerów z rocznym obrotem przekraczającym wartość 400 mln CHF. Ta fala nabrała więc ogromnego pędu.
Połączenie dynamicznie rozwijającej się gospodarki, szybkiego wzrostu klasy średniej, populacji zorientowanej na technologie cyfrowe oraz wartości socjo-kulturowych ceniących luksusowe akcesoria, stworzyło dogodny grunt dla prestiżowych marek szwajcarskich zegarków. W chwili obecnej wszyscy znaczący producenci z każdej kategorii cenowej są obecni na indyjskim rynku. Co ciekawe, przepisy zobowiązują producentów zegarków do współpracy z lokalnymi pośrednikami. Znaczy to, że nawet jeśli marka wyraża chęć utworzenia swojego butiku, to musi zrealizować ten cel przy współpracy z lokalnym biznesem. Dlatego też wszelkie marki zegarkowe dostępne są za sprawą lokalnych autoryzowanych dealerów, lub punktów sprzedaży należących do osób trzecich. Do największych z sieci zalicza się sieć Ethos, która posiada już 50 salonów, w głównych miastach kraju a od 2022 roku spółka notowana jest na giełdzie. Warto wymienić też Kapoor Watch Company, rodzinną sieć detaliczna zegarków, założoną jeszcze w 1967 roku. Obecnie firma posiada 11 salonów w New Delhi, Gurgaon i Noida, z czego trzy są butikami mono-markowymi dla Longines i Rado, oraz posiada portfolio 17 luksusowych marek zegarkowych.
W maju 2023 roku Timex Group ogłosił przejęcie firmy Just Watches, dając amerykańskiemu producentowi dostęp do butików indyjskiego sprzedawcy oraz stron e-commerce. Poprzez ten ruch amerykański gigant zyskał 35 franczyz i 5 000 punktów sprzedaży zegarków Timex w państwie nad Gangesem.
Ze szwajcarskich producentów bardzo mocną pozycję w tym kraju ma Longines. Producent z Saint Imier posiada obecnie 80 punktów sprzedaży, ale w 2023 roku dołoży w Delhi swój pierwszy monobrandowy salon.
Lista otwarć monobrandowych butików poszerzy się też za sprawą uruchomienia nowego centrum handlowego Jio World Plaza w Mumbaju. W tym luksusowym kompleksie swoje szyldy zawieszą takie tuzy zegarkowego świata mody, jak Gucci i Louis Vuitton, a także Cartier, IWC Schaffhausen czy Bulgari.
Prezesi firm zegarkowych zazwyczaj kupowali bilety do Chin, Hong-Kongu, Singapuru lub Dubaju, aby dopinać intratne biznesy. Obecnie na coraz większej ilości biletów lotniczych widnieje indyjska destynacja. Wielomilionowe aglomeracje miejskie w Indiach stwarzają doskonałe pole do rozwoju. To wprawdzie już nie jest ziemia niczyja, ale wciąż teren z licznymi białymi plamami na mapie. Hindusi zaś, głodni dóbr luksusowych, otwierają przed zegarkowymi producentami drzwi na oścież. Nie tylko jako chłonny rynek, ale również jako miejsce wydajnej siły roboczej.
Indie to obecnie jeden z największych producentów pasków do zegarków na świecie. Wprawdzie Chiny dalej mają nad swoim azjatyckim sąsiadem przewagę technologiczną, ale ta dysproporcja z czasem będzie się zacierać. Indie lepiej bowiem operują kartą niskich kosztów produkcji.
Od wielu lat z zegarkowych reklam patrzą na nas bollywoodzkie gwiazdy, reklamując produkty z logo Omegi, Longines’a czy Rado. Z kraju Trzeciego Świata Indie weszły na przełomie wieku do graczy pierwszej ligi. Wszystko wskazuje na to, że pozostaną tu na długo.