Dotychczas to Chiny uważane były za “azjatyckiego tygrysa” i nie ma w tej metaforze wielkiej przesady. Jednak, niczym w “Księdze dżungli” Kiplinga, tygrys może i jest największym drapieżnikiem w Azji, ale nie jedynym. Na południe od Himalajów, Indie, obecnie najliczniejszy kraj świata, ostrzą sobie zęby i pazury, by przesuwać się coraz wyżej na liście największych gospodarek świata. Tę tendencję śledzą też marki zegarkowe, widząc w niegdysiejszej “Perle Korony Brytyjskiej” jeden z najważniejszych rynków zbytu.